Blog > Komentarze do wpisu
Melody Gardot - Live in Europe
Jeśli ktoś zakochał się od pierwszego zasłuchania w płytach Cassandry Wilson, a w szczególności w jej genialnym krążku „New Moon Daughter”, ten odnajdzie radość w słuchaniu nowego, koncertowego krążka Melody Gardot „Live In Europe”. Genialny balans między jazzem, balladą w konwencji indie, zabawa konwencją i brzmieniem, a wszystko ku chwale różnorodności brzmienia i klimatu. Kiedy miała 18 lat (2003), mało nie zginęła w wypadku. Jadąc na rowerze została potrącona, do dzisiaj ma problemy z kręgosłupem. Jak mówi, jej życie rozgrywa się między muzyką z jej intymnością a bólem (ciągłe problemy z kręgosłupem). I być może to sprawia, że ta muzyka jest tak intymna jak zdjęcie, które zdobi okładkę albumu. Okładka jest prawdopodobnie metaforą tego, co czuje Gardot, gdy wchodzi na scenę: odsłonięta, naga, bezbronna. Obnażająca swoje serce, wrażliwość i duszę publicznie, oddając to co śpiewa pod osąd. To 17 piosenek, a może raczej songów zarejestrowanych na przestrzeni 4 lat (2012-2016) w czasie koncertów. Było ich około 300 w tym czasie, i przyznam, dawno tak kameralna muzyka, z genialnym wykorzystaniem wiolonczeli w zespole (Stephan Braun) nie wzruszyła mnie, nie dotknęła najdelikatniejszej struny. To faktycznie intymne muzykowanie. Gardot wydała dotąd dwa małe krążki tzw. EP-ki koncertowe (“Live In Soho” – 2009, oraz „Live In Paris” - 2010), co sprawia, że „Live in Europe” to pierwsze pełnowymiarowe, w dodatku dwupłytowe dzieło (jest jego trzypłytowy klon na płytach winylowych). Album ma specjalna edycję na polski rynek, co oznacza de facto, że zachowano rozsądek z określeniem jej ceny przy zachowaniu jej oryginalnej zawartości. Babka Gardot była Polką. To zaprocentowało niemal 10 lat temu zabawną sytuacją, kiedy to artystka będąc gościem Piotra Barona w radiowej Trójce powiedziała na antenie: bo ci dam po dupie. Co do zdjęcia na okładce i tego kto obnaża na nim cztery litery, serwisy informacyjne i agencje prasowe milczą. A sama Melody odwiedzi Polskę w tym roku przynajmniej dwukrotnie. 6 lipca zaśpiewa w Wadowicach trzy tygodnie później w Gdyni. Piotr Iwicki - Gazeta Polska Codziennie 2018 niedziela, 18 marca 2018, jazz-gazeta
|
|